Przejdź do głównej zawartości

Huel - moje wrażenia


Nie mam pojęcia na temat odżywek, suplementów, zdrowego odżywiania, diety oraz temu podobnych rzeczy. Huel, czyli najłatwiej mówiąc jedzenie w proszku, łączy się ze wszystkimi powyższymi. Ja jednak gdy o nim usłyszałem, przy całym sceptycyzmie, pomyślałem jedynie o ułatwieniu sobie życia. Rozpuszczę trochę proszku w wodzie i będę czuł się tak jakbym zjadł? Niech żyje lenistwo! Zamawiam!

I zamówiłem niemal natychmiast. Trochę poszperałem po forach, ludzie w większości chwalili, to dobra baza. Trzeba przekonać się samemu. Cenowo znośnie, wychodzi około 8 zł na posiłek 500kcal, wysyłka z Niemiec błyskawiczna, dorzucili shaker i koszulkę. Zaczynajmy.



To może najpierw, co to ten Huel. To pełnowartościowy pokarm w proszku który zawiera dzienne normy 26 witamin i minerałów, a przede wszystkim potrzebne białka, węglowodany oraz tłuszcze. Według założenia, odmierzamy miarką ile kalorii chcemy "spożyć", zalewamy wodą, mlekiem, czymkolwiek, mieszamy w shakerze i wypijamy. Posiłek z głowy. Lepsza przyswajalność wszystkiego niż w standardowym jedzeniu, zdrowsze, nie tuczy, jest banalnie proste w przygotowaniu. Można sobie dorzucić owoców, bakalii i zblendować. Można użyć Huel jako mąki i upiec. Kombinacji jest wiele. 

Tyle ze sloganów, jak jest naprawdę?
Postanowiłem, że nie będę szalał i po prostu zastąpię Huelem kolacje, gdy nie chce mi się nic przygotować bądź iść na zakupy. Pierwsza okazja nadeszła bardzo szybko, w końcu jestem leniwy. Trzy miarki Huela (o smaku waniliowym, można zamówić kilka różnych) do wody, wymieszane, wypite. Nadmienię, iż byłem tak głodny że aż ssało. Czekam 10,15 min. Dalej jestem głodny. W głowie myśli "no to ładne jedzenie przyszłości, kolejny chwyt marketingowy". Ale po kolejnych kilku minutach głód minął. I nie wrócił. Czułem się jakbym zjadł standardową kolację, jakieś kanapki czy coś. Bałem się późniejszych rewolucji żołądkowych, ale na szczęście żadnych skutków ubocznych ;)

Kilka kolejnych razy podobnie. Robiłem koktajle z rodzynkami, z bananem, co by urozmaicić. Wygląda na to że rzeczywiście to działa. 

Moja opinia, jest to bardzo ciekawe rozwiązanie. Są ludzie którzy zastąpili Huelem wszystkie posiłki. Ja osobiście bym nie potrafił. Nie mogę odmówić sobie dobrego obiadku. Ale jako taką kolację, mogę wypić jak najbardziej. Odpada gonienie po sklepach, poświęcanie czasu na posiłek. Codzienne picie pewnie byłoby dla mnie uciążliwe, ale co 2-3 kolacje jest naprawdę spoko. Jest uczucie sytości, trzyma kilka godzin. Daję okejkę i polecam spróbować samemu.

Pierwsze zamówienie to koszt około 240 zł, po kliknięciu w LINK, można obniżyć tę kwotę o 50 zł  :)

W razie dalszych pytań, śmiało, chętnie odpowiem.

Komentarze

  1. Ciekawa kwestia, ale skąd wiadomo, że przyswajalność jakichś syntetyków jest lepsza od naturalnych rzeczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, może nie do końca potwierdzone to naukowo, a przynajmniej na szybko nie jestem w stanie tego stwierdzić,jednakże czym więcej nasz żołądek potrzebuje pracować nad pokarmem, rozdrabniać go, tym więcej składników może się nie przyswoić. Zakładam, że Huel jako płyn z którym żołądek właściwie nie ma pracy, jest bardziej przyswajalny.

      Pozdrawiam i zapraszam na nowy adres: leknaglupote.pl

      Usuń
    2. Tylko że to jest bzdura. Syntetyczne witaminy nie przyswajają się. Wcale.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Plastik kontra mikrofalówka

Zasłyszane w pracy. Czy plastikowy pojemnik w mikrofalówce jest szkodliwy? Czy takie jedzenie może być szkodliwe? Sprawdźmy! Po pierwsze, nie ma stricte takiego materiału jak plastik. Są za to różne substancje, które po dodaniu związków zwanych plastyfikatorami , tworzą "plastik". Przy podgrzewaniu pojemników, główne obawy budzą ftelany oraz bisfenol A . Te dwa plastyfikatory powodują zaburzenia gospodarki hormonalnej człowieka, a także wpływają na układ rozrodczy oraz rozwój mózgu u płodu. I podczas podgrzewania, mogą ulatniać się nawet, z oznaczonych jako bezpieczne, plastikowych pojemników, a następnie łączyć z jedzeniem które spożywamy. Tym samym dostając się do organizmu, negatywnie wpływając na nasze zdrowie. Brzmi nieco strasznie, zwłaszcza przy takiej narracji. Jednakże, to nie jedyne miejsce gdzie stykamy się się z ftelanami i bisfenolem A. Ftelany znajdziemy w perfumach, dezodorantach, odświeżaczach powietrza, ręcznikach papierowych. Stykamy się z tymi rz

Powitanie bez czapki

Tak, to właśnie tu się zaczęło. To jest pierwszy wpis na tym bijącym rekordy popularności blogu. Wracasz do tego posta i zastanawiasz się jakim cudem to przewidziałem? Dobra, żarty na bok, lek na głupotę. Nazwa przyszła spontanicznie, pomysł kiełkował długo. Dlaczego i po co, przecież w dzisiejszych czasach jest miliard blogów. Głównym impulsem jest fakt, że obecnie społeczeństwo łatwo gubi się w pseudonauce, pseudoteoriach, wypocinach szarlatanów, przesądów, teorii spiskowych, poprawności politycznej. Po internecie bezkarnie hulają niezweryfikowane informacje, fake newsy, które są potem sharowane, lajkowane, dyskutowane na imprezach i open spejsach. Moim celem będzie wyłapywanie takich głupot, próba ich rozsądnej argumentacji i wplecenia swoich przemyśleń. Jak mi to pójdzie, zobaczymy. Tak zazwyczaj wyglądają pierwsze posty i na tym się kończą. Ktoś nawet jeśli wejdzie, to przeczyta, pomyśli hmm "może być fajnie" i nigdy nie wraca. Dlatego od razu wjeżdżamy z kontente